Sens nadawania polskich nazw? |
Autor |
Wiadomość |
GP
reaktywacja w toku
Dołączył: 12 Cze 2003 Posty: 2964 Skąd: Chotomów k/W-wy
|
Wysłany: Pon Wrz 05, 2005 10:40 am
|
|
|
o ile prostsze by bylo P. Nijssena i P. Panduro a ile sił witalnych zachowanych na dalsze boje z nazwami, przy których opisujący nie znalazł nikogo godnego uhonorowania |
_________________ Grzegorz
www.apisto.pl
moje akwarium |
|
|
|
|
Remwar
Dołączył: 23 Mar 2004 Posty: 1427 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon Wrz 05, 2005 6:32 pm
|
|
|
Siły ma każdy, ale patrząc na to fizycznie - często mają przeciwne zwroty i siła wypadkowa dąży do zera |
_________________ 112l - woda piasek rośliny
|
|
|
|
|
GP
reaktywacja w toku
Dołączył: 12 Cze 2003 Posty: 2964 Skąd: Chotomów k/W-wy
|
Wysłany: Pon Wrz 05, 2005 10:02 pm
|
|
|
Remwar napisał/a: | Siły ma każdy, ale patrząc na to fizycznie - często mają przeciwne zwroty |
czyli brak wychowania fizycznego...
Remwar napisał/a: | siła wypadkowa dąży do zera |
wiedziałem, że za tymi wszystkimi wypadkami stoi jakaś tajemna siła! |
_________________ Grzegorz
www.apisto.pl
moje akwarium |
|
|
|
|
markus74
Dołączył: 20 Gru 2004 Posty: 627
|
Wysłany: Śro Wrz 28, 2005 2:14 pm
|
|
|
Chciałem dołączyć swój głos do żarliwej dyskusji, którą od początku pilnie śledzę, a ostatnio jakby ucichła. Jaki jest sens nadawania polskich nazw ?
Jak to jaki ? Moim zdaniem sprawa jest bezdyskusyjna, przypomnijcie sobie panowie jak wiele lat temu jako dzieci kupowaliście swoje pierwzsze rybki do słoika : gupiki, mieczyki, welonki czy bojownika No właśnie !!! , a nie jakieś Poecilia reticulata,Xiphophorus helleri, , Carassius auratus auratus czy Betta splendens. Nazwy łacińskie i owszem potrzebne naukowcom czy w kontaktach międzynarodowych, ale dla przeciętnych zjadaczy chleba, początkujących hobbystów a zwłaszca dzieci bardziej użyteczna jest nazwa polska. Przecież wśród ptaszków wszyscy znamy papużkę falistą, kanarka czy nimfę i wiemy o jaki gatunek chodzi (a któż pokojarzyłby je po łacinie)!!! Jeśli chodzi o kurczowe trzymanie się nazw łacińskich to spórzmy na miłośników Malawi, któż z średnio zainteresowanych potrafi się rozeznać na tych wszystkich pseudotrpopheusach, aulonacarach, labidochromisach itp. Dla większości są to po prostu pyszczaki i tyle. Z Tanganiką tak samo, ale księżniczkę z Burundi już kazdy kojarzy, a to dlatego że nazwa rodzima i wpada w ucho. Reasumując uważam, że nazwy rodzime są potrzebne, ponieważ łatwiej zapadają w pamięć i służą na pewno popularyzacji danego gatunku - popieram w pełni Remwara za jego inicjatywę i jestem również za !!! |
|
|
|
|
|